[Historyczne ciekawostki] Wielkanocne podróże rodziny książęcej
O ile zachowane źródła historyczne dostarczają nam nieco informacji o zwyczajach Hochbergów związanych z Bożym Narodzeniem, o tyle skąpią faktów na temat tego, jak spędzano czas Wielkanocy. Na podstawie lektury wspomnień członków rodziny książęcej Hochberg von Pless, a także innych materiałów źródłowych możemy z całą pewnością stwierdzić, że rodzina często opuszczała w tym okresie dwór w Pszczynie.

Cennym źródłem dostarczającym nam wiedzy na temat życia na dworze książąt Hochbergów w Pszczynie są pamiętniki Daisy von Pless. Czytając wspomnienia Daisy, znajdujemy potwierdzenie tego, że z reguły Wielkanoc spędzano poza Pszczyną.
W okresie poprzedzającym święta wielkanocne w 1895 r. Daisy i Hans Heinrich XV, których główną siedzibą był wówczas zamek Książ, przebywali w Anglii, gdzie czas upływał im na polowaniach, wyścigach oraz spotkaniach towarzyskich. Zbliżające się święta zwiastowały okolicznościowe upominki. Daisy wspomniała o prezentach podarowanych jej przez różne osoby, w tym o pełnym czekoladek słomkowym wielkanocnym jajku z bukietem stokrotek na czubku, ofiarowanym przez niejakiego pana Lawsona. Zapamiętała, że był to drogi, mały, czarujący mężczyzna. Miał jej powiedzieć, że gdyby potrzebowała przyjaciela, to on nim zostanie. A ponieważ był łysy, nazwała go wielkanocnym jajem.
26 marca Daisy z żalem odnotowała, że za dwa tygodnie musi być w Berlinie. Miała tam zostać na Wielkanoc, przypadającą 14 kwietnia. Do stolicy Niemiec planowała wyjechać razem z siostrą Shelagh (1877-1970) dopiero 12 kwietnia wieczorem, tak by nie spędzić całego Wielkiego Piątku w pociągu. Następnego dnia rano, w Wielką Sobotę, wszyscy razem wybierali się do kościoła. Ostatecznie Shelegh musiała zostać z matką w Anglii, a Daisy wyruszyła pociągiem o 7 wieczorem i dotarła do Berlina w Wielką Sobotę o 11.00, po 16-godzinnej podróży.
W niedzielę wielkanocną odnotowała w swym pamiętniku, że jest w łóżku z niedobrym bólem głowy, czując się okropnie słabo, marnie i zupełnie nieszczęśliwie. Z jej zapisków wywnioskować można, że zatrzymała się w Palais Pless, czyli pałacu książąt von Pless położonym przy Wilhemstrasse. Nie była z tego faktu zadowolona i wielce ubolewała, że będzie musiała zostać w Berlinie przez najbliższe trzy tygodnie, mieszkając w pokoju obwieszonym najciemniejszymi perkalami i wyposażonym w bardzo niewygodne łóżko. Nota bene także jej najstarszy syn Hans Heinrich XVII opisał później berliński pałac jako miejsce zimne i posępne. Na najbliższe dwa dni przypadające po Wielkanocy para książęca zaplanowała udział w wyścigach konnych. Hans zamierzał także sprzedawać swoje konie.
Rok później Wielkanoc przypadającą na początek kwietnia małżonkowie spędzili w Indiach, na dworze maharadży Cooch Behar.
Końcem marca 1904 r. Daisy von Pless przyjechała do Cannes, gdzie bawiła m.in. w gronie wielkiego księcia rosyjskiego Michała Michajłowicza Romanowa i jego żony Zofii w ich willi Kasbeck (il. 9-10). Przedświąteczny czas upływał arystokratycznemu gronu towarzyskiemu na spotkaniach i rozrywkach, takich jak wycieczki samochodowe czy hazard w Monte Carlo.
W Wielki Piątek 1 kwietnia, przebywając w willi Kasbeck, księżna Daisy zanotowała: Chciałam iść do kościoła, ale musiałam pójść do dentysty, bo w przeciwnym wypadku nie zdążyłby wyleczyć mi zębów na czas.
W następnym roku w okresie świątecznym zawitała do Anglii. Niedzielę wielkanocną 23 kwietnia spędzała w rodzinnym Newlands, a Hans Heinrich XV, który w tym dniu obchodził urodziny, w Pszczynie. Księżna wraz z angielską rodziną udała się do kościoła w Brockenhurst, by ponownie wysłuchać kazania pana Chambersa. Nie wzbudziło ono jednak jej zainteresowania: Sądzę, że z powodu okazji musiało być oratorskie, lecz przez to nie tak ludzkie, jak zwykle są jego kazania. Wcześniej, w Wielki Piątek, ojciec księżnej, pułkownik William Cornwallis-West (1835-1917) (il. 12), zorganizował w Village Hall dwa koncerty - popołudniowy i wieczorny, w których wzięli udział profesjonalni artyści przybyli z Londynu. Daisy, znana z uzdolnień wokalnych, także zaśpiewała. Ostatnią rzeczą, którą odnotowała w związku z Wielkanocą 1905 r. stanowił fakt, że syn Hans Heinrich XVII był blady, co tłumaczyła zjedzeniem zbyt dużej ilości wielkanocnych słodyczy i niedawnym szczepieniem.

W 1908 r. wiosną Daisy i Hans Heinrich XV wybrali się z wizytą do Hiszpanii, gdzie byli gośćmi pary królewskiej. Towarzyszyła im siostra księżnej, Shelagh. Fotografie z tej podróży zachowały się w jednym z albumów pamiątkowych Daisy ze zbiorów Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Arystokratka opisała wyjazd także w swoich pamiętnikach. Będąc w Madrycie, pod datą 29 kwietnia zapisała, że razem z siostrą oglądały tradycyjne procesje przechodzące ulicami miasta w Wielkim Tygodniu (Semana Santa). Uznała je za jarmarczne i nudne, a hiszpańskich widzów za pozbawionych nabożnego skupienia i traktujących całą rzecz jak karnawał. Jednego dnia w procesji szli znani księżnej arystokraci, w tym król Alfons XIII czy Jimmy Alba. Mieli na sobie kostiumy, które - jak podejrzewała - były ubiorem typowym dla średniowiecznego zakonu rycerskiego - osobliwe kapelusze z piórem oraz długie płaszcze. Razem z Shelagh wiedziały, że pod tymi wspaniałymi ubiorami król, Alba i paru innych miało stroje do gry w polo, ponieważ zaraz po procesji planowali zagrać prywatny mecz. W związku z tym księżna pszczyńska pozwoliła sobie na pewną refleksję natury religijnej. Otóż uznała, że w katolickim kraju tego rodzaju mariaż sacrum i profanum wydaje się być ogólnie przyjętym zwyczajem, podczas gdy protestant nigdy nie ośmieli się myśleć o Bogu i sprawach ziemskich w tym samym momencie - a przynajmniej - jak stwierdziła - musimy bezwzględnie zachowywać się tak, jakbyśmy tego nie robili. Dodała też, co następuje: Często zastanawiałam się, jakie naprawdę myśli czaiły się za zadowolonymi z siebie, surowymi obliczami podczas niedzielnego nabożeństwa w luterańskim kościele w Pszczynie! Wydaje się jednak, że protestanci też nie stronili od rozrywek w święta.
W okresie świąt wielkanocnych w kwietniu 1909 r. Daisy i Hans Heinrich XV przebywali na południu Francji. Ponieważ ich wyjazdy tam były regularne, a ciągłe poszukiwania idealnej willi na wynajem uciążliwe, Daisy zakupiła ziemię w La Napoule z myślą o budowie własnej siedziby. Także w 1910 r. wyjechali wiosną na francuską Riwierę. Tam spędzili przypadającą 27 marca Wielkanoc.
Rok później święta wielkanocne Daisy von Pless spędziła w rodzinnej Anglii, w swoim drogim Newlands. 14 kwietnia skreśliła następujące słowa: Przyjechałam tu dziś samochodem z Londynu. Jest Wielki Piątek.
Nie zawsze rodzina była razem w okresie świątecznym. W 1913 r. księżna relacjonowała: Okoliczności, ciągoty, moje zdrowie, różne rzeczy sprzysięgły się, by skłonić mnie do pobytu wiosną 1913 r. w Anglii i teraz cieszę się, że tak się stało. (...) Hans był w Książu, doglądając swych kosztownych prac budowlanych, chłopcy mieli lekcje w Pszczynie, a ja spędzałam Wielkanoc w Ruthin, ciesząc się po raz ostatni towarzystwem drogiej Babci. Być może wcześniej księżna planowała wyjechać wiosną tego roku na południe Francji.
We wspomnieniach księżnej natrafić można również na wzmianki na temat świąt w okresie I wojny światowej. W 1915 r. Wielkanoc przypadała 4 kwietnia. Pomimo okoliczności wojennych Daisy, Hans Heinrich XV i ich najstarszy syn Hans Heinrich XVII spotkali się razem już w marcu w Poczdamie z okazji konfirmacji Hansela. Niedługo potem piętnastoletni chłopiec, zgodnie ze swym życzeniem, miał dołączyć do Regimentu Huzarów. Daisy podziwiała jego hart ducha, lecz z obawą myślała o tym, że miałby zabijać Anglików lub sam zostać przez nich zabitym. Na szczęście - jak odnotowała - cesarz uznał, że Hansel jest zbyt młody i polecił mu na razie kontynuować mu studia. To pozwoliło księżnej przeżyć względnie pogodne święta w gronie rodzinnym.
Wojna zmieniła stary porządek świata. Odcisnęła też piętno na życiu książąt pszczyńskich. Ich dwór nigdy już nie odzyskał dawnej świetności. Po I wojnie, w okresie powstań śląskich i plebiscytu, książę Hans Heinrich XV rzadko odwiedzał w Pszczynę. Daisy nigdy już po wojnie do Pszczyny nie przyjechała. W 1922 r. para rozwiodła się, a trzy lata później książę poślubił hiszpańską markizę Clotilde de Silva y Gonzáles de Candamo (1898-1970). Małżeństwo przetrwało do 1934 r. W 1924 r. Hans Heinrich XVII został generalnym pełnomocnika ojca w Polsce. W grudniu tegoż roku osiadł w zamku pszczyńskim z żoną Marie Kathariną zw. Sissy (1896-1994) i jej synem z pierwszego małżeństwa, Eginolfem baronem von Berckheim.
Jak obchodzono święta w dwudziestoleciu międzywojennym? Jakie potrawy pojawiały się na książęcym stole? O tym więcej przeczytacie w dalszej części artykułu z cyklu "Recepta na wiedzę " na stronie Muzeum Zamkowego. Znajdziecie tu m.in. fragmenty pamiętników Daisy, zdjęcia i świąteczny jadłospis!