W parku nie można łowić
Nie ma i nie będzie zgody Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków na wędkowanie w stawach znajdujących się w parku zamkowym. Od lat o taką zgodę zabiegają wędkarze, ostatnio przy poparciu Urzędu Miasta. - To stawy pałacowo-widokowe, a nie akweny łowne. Dopuszczenie do nich wędkarzy będzie miało opłakane skutki dla samych stawów - powiedziała Tygodnikowi "Echo" Anna Fabiańczyk, której w WUOZ podlegają pszczyńskie zabytki.
.jpg)
Burmistrz Dariusz Skrobol stwierdził, że już kilka lat temu wędkarze zwrócili się do niego z prośbą o możliwość połowu ryb w stawach w parku zamkowym. - Oczywiście tylko w wyznaczonych miejscach, pod pewnymi warunkami i pod kontrolą naszego koła wędkarskiego. Gmina nie miała nic przeciwko - mówi burmistrz Skrobol i dodaje: - Próbowaliśmy w tej sprawie dogadać się z wojewódzkim konserwatorem zabytków, ale odmówiła, w zasadzie nie argumentując dlaczego.
- Pani konserwator uznała, że wędkarze to nie ludzie i nie pasują do zabytkowego parku. Mówi "nie, bo nie". Gdyby wiedziała, że w naszym kole przez siedem lat łowił m.in. prof. Zbigniew Religa, to może zmieniłaby zdanie - mówi Kazimierz Kowalik, prezes Koła Polskiego Związku Wędkarskiego nr 44 w Pszczynie, do którego należy 300 osób.
- W parkowych stawach mogłoby łowić góra kilkanaście osób - starsi i zasłużeni wędkarze. Tacy, którzy nie mają możliwości wędkować poza miastem ze względu na kondycję czy brak środków lokomocji. Oczywiście na podstawie wydanych przez nas pozwoleń - dodaje prezes Kowalik. - Wytyczone stanowiska przypisane byłyby do konkretnej osoby. Zobowiązana ona byłaby posprzątać po sobie po wędkowaniu. Porządku pilnowałaby nasza społeczna straż rybacka.
Jak informuje nas Kazimierz Kowalik, w stawach znajdujących się w parku pszczyńskim żyje wiele gatunków ryb, od drapieżnych szczupaków, sandaczy i okoni poprzez karpie, leszcze, płocie, na węgorzach kończąc. Skąd takie bogactwo ryb w niewielkich stawach? - Te zbiorniki wodne są zbudowane na korycie rzeki Pszczynka. Wcześniej rzeka ta przepływa przez zbiornik w Łące, który corocznie zarybiamy. Wydajemy na ten cel 60 tys. zł. Ryba idzie z prądem wody. Trafia więc i do parkowych stawów. Podczas pokazu wędkowania na Dniach Pszczyny jeden z naszych członków w ciągu niespełna trzech godzin złowił 7,5 kg ryby - mówi prezes pszczyńskiego koła wędkarskiego.
Wędkarze tłumaczą też, że ich obecność wokół pszczyńskich stawów mogłaby ukrócić proceder kłusownictwa, który od czasu do czasu występuje w parku. Kłusownicy nie raz zakładali w stawach sieci czy spuszczali wodę.
- To są zabytkowe stawy pałacowo-widokowe, a nie akweny połowowe. Dopuszczenie do nich wędkarzy będzie miało opłakane skutki dla samych stawów - mówi Anna Fabiańczyk, której w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Katowicach podlega Pszczyna. - Zniszczone zostaną ich brzegi - miękkie i nieprzystosowane do łowienia ryb. Z kolei budowanie jakichkolwiek utwardzeń czy platform nie licuje z widokową funkcją stawów. Już po ostatnim remoncie parku likwidowane były mostki drewniane lub
płyty betonowe.
- Sprawa łowienia ryb w parku nie jest nowa i wraca jak bumerang. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków nie zmieni jednak zdania w tej sprawie - zapewnia Anna Fabiańczyk i dodaje: - Był taki okres, że wędkarze łowili w parku i dlatego nie wierzę w to pilnowanie porządku przy stawach. Kiedyś jeszcze w Urzędzie Miasta pracował urzędnik, który o świcie (godz. 4.00-6.00) kontrolował sytuację, a teraz kto to będzie robił? Sami wędkarze? Oni sami mieli pretensje, że zarybiają, a nikt nie pilnuje kłusowników, którzy kradną im ryby. Policja ma stać przy tych zbiornikach?
Tygodnik zapytał Annę Fabiańczyk, dlaczego - pomimo zakazu - wędkarze łowili w stawach parkowych podczas ostatnich Dni Pszczyny? - Nie wiedziałam o tym. Każdorazowo, kiedy gmina organizuje imprezę masową w zabytkowym parku, musi poinformować nas o tym, co będzie się na niej działo. W ostatnim piśmie z PCKulu nie ma ani słowa o łowieniu ryb. Przy takim podejściu gminy, trzeba będzie wnikliwiej przyjrzeć się kolejnym wnioskom miasta w sprawie parkowych imprez i zaostrzyć kryteria zgód na nie, wydawanych przez konserwatora zbytków.